Siódmego dnia wyprawy nie musieliśmy wstawać wcześnie rano. Tego dnia nie jechaliśmy już do strefy. Tego dnia Siergiej Akulinin zaplanował nam wyjazd do Czernihowa, gdzie byliśmy już w sierpniu tego roku.
Przed wyjściem z mieszkania zrobiłem kilka zdjęć naszego mieszkania. Papuga jest żywa. Bardzo lubi siedzieć na klatce.
Na przeciwko naszego miejsca zakwaterowania w Sławutyczu jest park miejski, a przy nim rzeźba przedstawiająca nagą rodzinę. U nas dawno by już taki pomnik, o ile w ogóle by powstał, zlikwidowano w asyście ... Wiadomo czyjej.
W
hotelu Sławutycz, który jest bardzo blisko naszych mieszkań, zjedliśmy śniadanie.
Piękny poranek w parku miejskim. Za kilka miesięcy, po napaści Rosji na Ukrainę, w tym parku mieszkańcy Sławutycza będą wspólnie gotować posiłki ze zgromadzonych zapasów.
Droga do
Czernihowa prowadzi przez równiny. To niesamowity widok.
W Czernihowie mieliśmy umówione spotkanie w Czernihowskim liceum o wzmocnionym wojskowym wyszkoleniu fizycznym (Чернігівський ліцей посиленою військово - фізичною підготовкою), w którym to liceum grupa dawnych pilotów wojskowych i instruktorów urządziła Muzeum Lotnictwa i Kosmonautyki w Czernihowie (Музей авіації та космонавтики Чернігівщини).
Muzeum składa się z kilku pomieszczeń, w których zgromadzono pamiątki lotników.
Naszą uwagę zwróciła tablica z samolotu. Tak duży poziom promieniowania związany był z promieniotwórczą farbą, którą pokrywano tarcze wskaźników.
Wnętrze samolotu przyciągało naszą uwagę od wejścia do tej sali muzeum. Ludmiła jako pierwsza usiadła za sterami.
Potem każdy z nas nie odmówił sobie tej przyjemności. Tylko my w odróżnieniu od Ludmiły przymierzaliśmy kask pilota.
To nasi przewodnicy, instruktorzy lotnictwa. Z przykrością stwierdzam, że nie pamiętam ich nazwisk.
Najmniej eksponatów znajduje się w sali poświęconej kosmonautyce.
Instruktorzy opowiadali nam o swojej pracy, historii i pasji. Mówili po rosyjsku, ale nie potrzebowaliśmy tłumacza.
Na pożegnanie zrobiliśmy wspólne zdjęcie przy pomniku stojącym na wprost wejścia do szkoły.
Przed budynkami dawnej szkoły lotniczej stoi pomnik zrobiony z MIG-21F. Na teren tej szkoły wstęp trzeba uzgadniać z co najmniej z miesięcznym wyprzedzeniem. Nie mogliśmy tam wejść.
Kolejne przebieranki. Na szczęście nie trzeba było się rozbierać.
W tym miejscu pożegnaliśmy się z Ludmiłą. Za kilka miesięcy, w marcu 2022 roku, po napaści Rosji na Ukrainę uda jej się uciec z Czernihowa, który został bestialsko zaatakowany. Opowiadała mi później, jak musieli uciekać marszrutkami poprzez pola, a rosyjscy bandyci ostrzeliwali ich z broni maszynowej. Ona i jej dwóch synów przeżyli. Teraz mieszka w Szwajcarii.
Powrót do
Sławutycza. Poszliśmy na chwilę do parku żeby obejrzeć znane miejsca. W wieczornym świetle wyglądają niezwykle interesująco.
Kolacja w restauracji Aston (Астон). To jest nasz ulubiony stolik. Zjedliśmy pizzę. Było niezbyt szybko, ale smacznie.
Pożegnalna kolacja. Pożegnanie ze strefą i Sławutyczem, Snuliśmy plany na przyszłość. Kolejny wyjazd miał być na przełomie lutego i marca w 2022 roku. Niestety, nie wyszło.