Translate

poniedziałek, 22 lipca 2019

Wyprawa piętnasta do Czarnobyla - październik 2018 - Dzień III

Każdy dzień zaczyna się tak samo. Czynności tych nie opisuję, bo są nieistotne. Mycie, jedzenie, a potem strefa.
Program trzeciego dnia wyprawy zawierał kilka miejsc. Zaczęliśmy od miasta Prypeć.





Przed wjazdem do miasta jest dworzec autobusowy, który z każdym rokiem coraz bardziej niszczeje.


















Z dworca autobusowego pojechaliśmy do szpitala. Po drodze zaszliśmy do prosektorium.














Szpital pokazałem już wielokrotnie. Wszystkie te miejsca odwiedziłem po kilka razy, bo tak przewidują programy wypraw. Programy są niezależne od woli uczestników, opracowane są przez organizatora i zatwierdzane przez dyrekcję strefy. Jednakowoż warto zaglądać w znane miejsca, żeby mieć porównanie.































Zastanawiałem się, do czego służyły takie urządzenia. Odpowiedź jest prosta - do opróżniania basenów.





















































O tym mówiłem wcześniej. Opróżnianie basenów. Takie pomieszczenia są na każdym piętrze szpitala.




Ze szpitala jest już blisko na przystań i do Kawiarni Prypeć.











Kolejnym punktem programu był zakład Jupiter.





To zejście do schronu przeciwatomowego znane jest wielu, którzy odważyli się tam wejść.





























"Jupiter" był przedostatnim punktem dnia trzeciego. Ostatnim było spotkanie z samosiołką. Przyjęła nas godnie, zapraszając do stołu. Nie zapamiętałem jej imienia, ale mam wrażenie, że to była Pani Wala, czyli Walentyna. Pani grała na bajanie, a piesek śpiewał po swojemu. 




















I tak w zasadzie zakończył się dzień trzeci naszej wyprawy. Mówię w zasadzie, bo w hostelu kontynuowaliśmy tak mile rozpoczęty wieczór. Przeszkadzaliśmy Elenie w spaniu, bo znowu długo rozmawialiśmy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz