Translate

poniedziałek, 22 lipca 2019

Wyprawa piętnasta do Czarnobyla - październik 2018 - Dzień II


Dzień drugi wyprawy przyniósł wiele nowych doświadczeń. Zaczęliśmy standardowo od śniadania w "Dziesiątce".  Po śniadaniu pojechaliśmy na drugą stronę Prypeci w kierunku wioski Krasno.





Droga do wioski Krasno wiedzie przez tory elektriczki ze Sławutycza. Na torach położyliśmy monety na pamiątkę. Czekaliśmy na pociąg. Oto nadjechał.








Z przejazdu elektriczki metodą poklatkową zrobiłem krótki film. Mogłem go oczywiście nagrać, ale tak wydało mi się bardziej ciekawie.


Tuż przy torach, po prawej stronie drogi, zobaczyliśmy ciekawy lasek brzozowy z oryginalną brzozą.






Wioska Krasno posiada dobrze zachowaną cerkiew, którą już kilka razy pokazałem. Za każdym razem jest niezwykle interesująca.



































Z boku cerkwi jest wejście na dzwonnicę. Skorzystaliśmy chętnie z możliwości wejścia. Niestety, nie udało mi się wejść na górę, było stromo i ciasno. Wszedłem do połowy. Może następnym razem się uda?









Tuż za cerkwią jest szkoła, o czym do tej pory nie wiedziałem. Tak więc za każdym razem odkrywam coś nowego w miejscach, które już wiele razy odwiedzałem.





























Za cerkwią jest droga, która zaprowadziła nas na cmentarz.






Po drodze obserwowaliśmy walkę ptaków. W ciszy strefy krzyki zwierząt są niesamowite.




Cmentarz leży na wzniesieniu. Przed bramą samotne groby.




Ciekawostka, na cmentarzu, na drzewach porozwieszano barcie.









Wróciliśmy do cerkwi, gdzie stał nasz samochód i udaliśmy się w dalszą drogę do wioski Maszewo.





Tuż przed szkołą średnią znajduje się pomnik poświęcony ofiarom Wojny Ojczyźnianej. Szkoła jest w niezłym stanie, w miarę dobrze zachowana. Pokazałem już ją kilka razy. Warto jednak spojrzeć ponownie.



























































Jak widać, czas się zatrzymał w tym miejscu, jak zresztą w każdym miejscu strefy. Lenin jest wszędzie.












W pobliżu szkoły jest wiele budynków, które odwiedziliśmy.















Wśród wielu, zrujnowanych, walących się zabudowań ciekawość wzbudził ten budynek. To zapewne był młyn.







A to ciekawe znalezisko -  legitymacje. Udało mi się odczytać jako - орофсоюзы школа коммунизма, czyli chyba legitymacje związków zawodowych.






Naprzeciwko szkoły stoi szereg sześciu budynków, za którymi znajdują się małe budyneczki. Wygląda to na mieszkania pracowników kołchozu. A małe budynki to coś w rodzaju składzików.







Trudno odgadnąć przeznaczenie tych składzików, zwłaszcza że pośrodku mają coś w rodzaju piwnicy.








Promieniowanie przekracza trzykrotnie normy ukraińskie.



W Maszewie znajduje się też siedziba partii, a w zasadzie to, co po niej zostało.













Nigdy nie ma czasu na dokładne zwiedzenia jakieś lokacji. Tym razem było inaczej, mieliśmy dużo czasu i udało się zobaczyć nawet kołchoz w Maszewie.
























Dzień drugi wyprawy przyniósł wiele ciekawych doświadczeń, zobaczyliśmy w miejscach odwiedzanych, wiele nowych, ciekawych rzeczy. Uważam, że był to bardzo udany dzień. Powrót do Czarnobyla i kolacja, a potem... Potem wieczór pełen wrażeń. Wspominanie poprzednich wyjazdów, rozgrzewanie się wspaniałymi ukraińskimi koniakami, bo w hostelu nic się nie zmieniło. Było zimno.  Potem krótki sen i dzień trzeci. Krótka refleksja, że to będzie połowa wyjazdu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz