Translate

niedziela, 2 kwietnia 2017

Wyprawa trzynasta do Czarnobyla - Październik 2016 - Dzień II


Pogoda w październiku 2016 roku nie rozpieszczała. Pierwszy dzień w strefie był skąpany w deszczu, wilgotny, i chłodny. Nie  ukrywam - było zimno. Nie pamiętam takiego października w strefie. Zawsze było słonecznie, pięknie i kolorowo. Drugi dzień też nie wyglądał optymistycznie. Nadal zimno. Na kwaterze też nie lepiej. Herbatę popijaliśmy koniakiem, żeby choć trochę się ogrzać. Późne powroty ze strefy mają swoje zalety, ale i wady również. Eksploracja Prypeci o zmroku możliwa jest jesienią i wczesną wiosną. Ma swoje uroki. Natomiast wcześniejszy powrót daje możliwość spędzenia miłego wieczoru czy to na kwaterze, czy w restauracji. 
Wczesna pobudka, śniadanie i wyjazd do strefy. Rutynowe czynności. I oto jesteśmy w elektrowni. Ten dzień był szczególny, bo w planach było zwiedzanie elektrowni i wejście na budowę Arki. Dzisiaj, kiedy to piszę, sytuacja zmieniła się diametralnie. Arka jest już na swoim miejscu, a więc zdjęcia, które zrobiłem na placu budowy, mają już wartość historyczną. Zresztą jak i pozostałe.


To już ostatni widok na sarkofag. Już nigdy nie będzie tak, jak było. A poniżej Arka jeszcze na placu budowy. Szykuje się do ostatniej drogi. W listopadzie 2016 roku dokonało się. Przesunięto Arkę na sarkofag. Sprawdzę to w tym roku jesienią.


Oto mój brat zachwycony tym, że mógł pojawić się w strefie.






Юлия Марусич  objaśnia grupie przyczyny i skutki awarii w CZAES.





Sławek i Seba wykorzystują chwilę na odpoczynek. Opowieść Julii znamy już prawie na pamięć. Opowiada po angielsku ze wspaniałym zaangażowaniem i bardzo emocjonalnie.



Nie wiem, czy ten malutki budynek informacji turystycznej pozostanie w tym miejscu, ale mam nadzieję na spotkanie z Julią jesienią tego roku. Zapewne uzupełni swoją opowieść o relacje z nasuwania Arki.




Kilka zdjęć przed Arką i koniec. Czas się zbierać. Wejście na teren budowy i wyjście z budowy to niezapomniane chwile przejścia przez bramki, opróżnianie kieszeni. Sprawdzanie wykrywaczem metali i takie tam przyjemności.






Ostatnie zdjęcie przy sarkofagu i do elektrowni...




Wejście do elektrowni z każdym rokiem zmienia się na gorsze. Coraz więcej bramek, utrudnień i sprawdzania. Przejście "złotym korytarzem" i wejście do sterowni bloku drugiego możliwe jest tylko w białych czepcach i białych fartuchach. Nigdy nie pojmę, dlaczego akurat biały kolor?







Nasz przewodnik po elektrowni Anton opowiada o budowie reaktora RBMK-1000.







Niesamowite wrażenie robią posznurowane, gdzieniegdzie podrutowane przełączniki z przyczepionymi karteczkami - "выведено из эксплуатации", czyli wycofano z eksploatacji. A nie można tak po prostu odłączyć?

















Jedną z atrakcji proponowanych przez personel sterowni jest, zarządzanie elektrownią. Robi wrażenie. Na zdjęciach.




A oto i słynny - "złoty korytarz". Po raz pierwszy podczas tej wyprawy, zaprowadzono nas do pomp bloku drugiego. Zwyczajowo szliśmy do pomp bloku trzeciego, zatrzymując się po drodze przy tablicy upamiętniającej Валерийа Ильича Ходемчука starszego operatora CZAES. Tym razem ze względu na prowadzone prace w pobliżu bloku trzeciego i czwartego, wejście tam było zabronione. 




Pompy bloku drugiego, w porównaniu z pompami bloku trzeciego, wypadają gorzej. Są, wizualnie,  w gorszym stanie.











Wyjście z elektrowni również zajmuje wiele czasu. Wszystkie czynności wykonaliśmy teraz w odwrotnej kolejności -  oddaliśmy fartuchy, czy jak kto woli - "chałaty" i czepce. 



Jak już powiedziałem wcześniej, Paweł Mielczarek poprzez swoje rozległe kontakty i bogate doświadczenie w organizowaniu wypraw do strefy jest w stanie znaleźć takie punkty do zwiedzania, które są dla innych poza zasięgiem. Oto kolejny pierwszy raz podczas tej wyprawy. Mogliśmy zobaczyć niszczyciela czołgów ISU 152 pozostawionego na terenie magazynu paliw. Miał być używany w likwidacji skutków awarii.



Kolejnym punktem był ośrodek wypoczynkowy "Szmaragdowy" - "Изумрудное".



Kto tak driftował?










Z ośrodka wypoczynkowego "Szmaragodwy" bardzo blisko do stacji maszynowej.




Można tu znaleźć porzucone kombajny.






W barakowozie jest zeszyt, w którym wpisują się odwiedzający. Mój brat Michael zrobił to za mnie i za siebie.







Kolejnym punktem drugiego dnia wyprawy było przedszkole w wiosce Kopacze.














Pomnik poświęcony bohaterom poległym w walce o wolność i niepodległość Ojczyzny.



Po opuszczeniu przedszkola udaliśmy się do stacji badawczej.












Rzut oka na chłodnie kominowe i przejazd do Prypeci.



Było już dość późno, zmierzchało. Aparat trochę oszukiwał. Mam ustawione ISO na automat ze względu na olbrzymie różnice w oświetleniu obiektów. 



Szkoła numer 3. Najbardziej znana stołówka z rozsypanymi maskami przeciwgazowymi oraz wieloma ustawkami.




Ze szkoły nr 3 do basenu "Lazurowy" już tylko kilka kroków.




  




Na placyku, u zbiegu ulic Sportowej, Obrońców Stalingradu i Hydroprojektowanej oczekiwał na nas bus. Siergiej Franchuk z Pawłem Mielczarkiem dokarmiali lisa Siemiona. Kierowca busa przyglądał się ich poczynaniom.










Żeby pokazać własności aparatu, zrobiłem zdjęcie z fleszem i bez. Widać różnicę. Kto by pomyślał.







Dokarmianie Siemiona to był ostatni punkt drugiego dnia wyprawy. Jeszcze tylko powrót do Sławutycza, spanie i przed nami ostatni dzień w strefie. Ale szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz