Translate

wtorek, 14 czerwca 2016

Wyprawa dwunasta do Czarnobyla - październik 2015 - Dzień 3

Trzeci dzień wyprawy październikowej rozpocznę opisywać od miejsca znanego wszystkim - od sarkofagu bloku IV, który obserwujemy z Placu Widokowego
Jak już wielokrotnie wspominałem, bardzo dużo zdjęć robię przez szybę autokaru. Z wielu zdjęć, czasami uda się, wybrać jedno lub dwa. Chociażby dlatego warto.








Na Placu Widokowym zawsze robimy pamiątkowe zdjęcie. Jednym ze stałych punktów programu jest wizyta w Centrum Informacyjnym











Pani Юлиa Mарусич zawsze w niezwykle interesujący sposób opowiada o awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej.






Trzeci dzień wyprawy to przede wszystkim wizyta w elektrowni. Rozpoczęliśmy od wejścia na plac budowy Arki. Już samo wejście jest niezwykłym wydarzeniem. Przejście przez wszystkie bramki zajęło kilkadziesiąt minut. Podczas kontroli okazało się, ile rzeczy mam we wszystkich kieszeniach. Sama Arka jest niezwykłą konstrukcją i, pomimo trudności przy wejściu, warto było ją zobaczyć z bliska.























Powrót tą samą drogą, te same bramki, taka sama kontrola. Następnie przejazd do dyrekcji elektrowni. Ponowne wejście przez bramki, przebranie się w białe stroje i zwiedzanie sterowni bloku II.














Paweł Mielczarek, usiadł sobie cichutko w kąciku. Był w tym miejscu już ogromną ilość razy. To dzięki jego i Siergieja Akulinina układom wejście do elektrowni jest w ogóle możliwe.








W tej sterowni bloku II byłem wielokrotnie. Nie znudziło mi się i nie znudzi. Bo oto jestem w elektrowni, jestem w podobnej sterowni do sterowni bloku IV. Wyobraźnia podpowiada, co mogło się zdarzyć 26 kwietnia 1986 r.






A to ja z Siergiejem Akulininem.

Następnym, niezwykle interesującym, punktem zwiedzania są pompy bloku III. Przechodzimy korytarzami, nad którymi kłębią się rury.




Po drodze mijamy tablicę upamiętniającą Walerego Ilicza Chodimczuka (Валерий Илич Ходимчук). Jak już pisałem o tym, w chwili awarii Walery Chodimczuk obsługiwał pompy. Jego ciała nigdy nie znaleziono. Niedaleko od tej tablicy, po prawej stronie jest wejście do pomp, które robią ogromne wrażenie.

















Widok z okna na reaktor II Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej. Za moimi plecami jest reaktor III.





W tak wielkim skrócie opowiedziałem kolejną wizytę w elektrowni. Najwięcej czasu zabierało ciągłe przebieranie, przechodzenie przez bramki. 







Chwilę spędziliśmy przed elektrownią, a następnie pojechaliśmy do Prypeci. Dzień, niestety, powoli kończył się i na Prypeć było mało czasu.

Ja i kilku przyjaciół poszliśmy z Siergiejem Akulininem do przedszkola "Czeburaszka".














Z przedszkola "Czeburaszka" do szkoły nr 5 to już kilka kroków.





Siergiej Akulinin nagrał etiudę fortepianową na rozstrojony fortepian...





Opisując końcówkę drugiego dnia dwunastej wyprawy, wspomniałem o Michale Krzyszczuku. Oto on.

 


Pożegnaliśmy Prypeć. Został nam ostatni punkt programu - blok V Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej.











Tym razem weszliśmy na dach. Udało się.









 







 





Pożegnalna kolacja w "Chacie Guta", w Sławutyczu.







Następnego dnia pojechaliśmy do Kijowa. Sobota w Kijowie upłynęła szybko, kolacja w Mafii, a potem spać. W niedzielę, w Kijowie każdy miał swoje sprawy. Ja spotkałem się z Ellą Kovzharovą i Markiem Rabińskim, który właśnie przyjechał. 


Zjedliśmy obiad w restauracji "Katiusza" na rogu Basejnej i Kreszczatiku naprzeciwko Besarabskiego Rynku. Potem powrót do hotelu, krótkie pożegnanie z Markiem i odjazd do Polski.


Marek Rabiński został jeszcze w Kijowie. Jechał do strefy. 


My wróciliśmy do Polski. Tym razem jechał z nami Siergiej. 


Paweł Mielczarek również prowadził autokar. Super. 

Po powrocie, jak zwykle niedosyt i chęć powrotu. Nagle przyszedł rok 2016, już mija jego połowa, a ja jeszcze nie byłem w strefie. Pocieszam się tym, że jesień już jest blisko.